środa, 22 marca 2017

Dlaczego wiara jest moją siłą ?

Witajcie !

       Dzisiejszy post jest dla mnie niezwykle ważny.Będzie dotyczył on mojej wiary.Nigdy się jej nie wstydziłam, bo jest moją siłą. Wierzę, a to czyni moje życie bardziej wartościowym. Każda z chwil mego życia taka jest. W każdym źle, które mnie spotyka dopatruję się dobra.Mam w sobie nadzieję. Choć miewam chwile zwątpienia, ciągle wracam myślami do momentów w których czułam szczególną obecność Boga i Jego łaskę. Jestem ufnym człowiekiem i być może dlatego tak łatwo Mu zaufałam. Nawet w najgorszych problemach, wierzyłam, że wszystko się ułoży. Wierzyłam i miałam nadzieję. Tych problemów już nie ma. Wiem, że jeszcze nie raz, spotka mnie coś przykrego, ale się tego nie boję, bo nie jestem sama, poradzę sobie. :)

      Wiara ma naprawdę wielką moc. Dodaje mi pewności siebie,czuję,że jest ktoś kto mnie kocha, kto nade mną czuwa. Wcale nie potrzebuję fizycznej postaci, to by było zbyt proste. W wierze chodzi właśnie o trudy, o przeszkody, o tę ufność, która pozwala Nam przez to przejść. Co to by była za wiara, gdyby wszystko było takie oczywiste ? Nie sztuką jest wierzyć w coś co jest powszechnie znane, przez każdego rozumiane i widziane, wierzyć to przywilej dla nielicznych. To umieć odnaleźć znaki i sygnały niewidoczne dla innych. Nigdy nie próbowałam nikogo przekonać do wiary i nie będę tego robić. Sądzę, że wiara to kwestia dojrzałości i duchowej gotowości. Albo się ,,to'' czuje albo nie. Nic na siłę.

      Wiara ubogaca moje życie, sprawia, że niejednokrotnie rezygnuję z pewnych rzeczy, wiedząc, że są złe. To świetny sposób na ćwiczenie samokontroli. Nawet, gdy ktoś mnie rani, próbuję tej osobie wybaczyć. Nie pozwolę się więcej źle traktować, ale staram się nie chować urazy. To nigdy nie prowadzi do niczego dobrego.

        Chciałabym powiedzieć wszystkim tym, którzy kiedykolwiek mnie zranili, że już mnie to nie boli. Wiem, że ranią ludzie słabi, tacy którzy nie do końca potrafią zapanować nad swoimi instynktami, słowami, przez co wyładowują swoją frustrację na innych albo po prostu wyczuwają zbyt dobre serce w drugiej osobie i nadużywają tej dobroci. To koniec. Nigdy więcej nie dam się nikomu wykorzystać. Wierzyć w Boga to zarazem wierzyć w siebie. To umiejętność szanowania swojej osoby, a gdy szanujemy siebie to łatwiej Nam szanować innych. Życie każdego z Nas,to ciągła wędrówka ku samodoskonaleniu. Spróbujmy zacząć od siebie, a nie krytykować wszystkich w koło. Trzeba zrozumieć jedną rzecz, życie jest nasze, tylko jedno, nikt go za Nas nie przeżyje. Nikomu nie wolno, więc w nie ingerować.

       Ktoś może pomyśleć, że jestem jakaś nawiedzona, co ja w ogóle bredzę. Ja doskonale wiem, co mówię, wiem czego chcę, od życia, od ludzi. Mam jasno określone cele. Niech głupio będzie ludziom, którzy nie potrafią kontrolować swojego życia, a próbują wpłynąć na życie innych.

        Dzisiejsza refleksja nasunęła mi się w związku z  ważnym dla mnie dniem. Bardzo chciałam iść na bal magisterski. Już na pierwszym roku oglądałam zdjęcia, starszych roczników i wiedziałam, że chcę coś takiego przeżyć. Było podane kilka terminów balu, w tym dni w trakcie Wielkiego Postu. Jako osoba wierząca, od razu spostrzegłam ten fakt, w przeciwieństwie do niektórych. Zasugerowałam, że może warto zwrócić na to uwagę i rozważyć terminy, poza Postem. Niestety, argument odnośnie tego, że dzięki wcześniejszemu balowi, będzie można szybciej pojechać do domu, przed weekendem majowym, rozłożył mnie na łopatki. Serio, ludzie, jesteście takimi egoistami? Rozumiem, nie każdy wierzy, inni traktują wiarę wybiórczo ( prezentami ze Świąt każdy się chwali, a jak trzeba dać coś od siebie i czegoś się wyrzec, to nie ma chętnych), ale prawda jest taka, że w zasadzie już na starcie, moje stanowisko, było spisane na straty. Nie ukrywam, że było mi okropnie przykro.Nie dlatego, że nie przyjęto terminu po Świętach, tylko dlatego, że wiara już praktycznie nie liczy się dla młodych ludzi. Prawie wszyscy, chodzą ,,w domu'' do kościoła razem z rodziną, a w Szczytnie kompletnie się zatracają. To trochę taka hipokryzja, ale nie mi to oceniać.Wiem, że były też osoby, który nie czuły, tej umiejętności siły przebicia. Przystały na wybrany termin, z wygody. Nie mam nikomu niczego za złe. Po prostu czułam ogromny smutek, bo musiałam wybrać pomiędzy własnymi przekonaniami, a po prostu dobrą zabawą. Początkowo zarzekałam się, że nie pójdę. Byłam tego pewna na 100 %. Tak czułam. Z czasem zaczęło się powątpiewanie. Zastanawiałam się, czy to kuszenie, czy po prostu mój rozum i serce, zaczęły odczuwać to pragnienie. Zupełnie samoistnie.
   
       Wczoraj odbyłam bardzo wartościową rozmowę z moją przyjaciółką Elą. Uzmysłowiła mi, że nie mogę oszukiwać samej siebie. Dodała mi otuchy i pewności siebie, by zmierzyć się z dylematami, które mnie zadręczały. Porozmawiałam dziś z księdzem. Bardzo mądrym życiowo, trzeźwo myślącym ks. Piotrem. Jest to nie tylko ksiądz, ale przede wszystkim człowiek. Pozwolił mi zrozumieć, że Bóg chce aby podczas Postu, każdy dzień stawał się jeszcze lepszy. Żeby nabrał jakości. Nie był jałowy. Zaproponował, że jeśli zdecyduję się na bal, (wręcz powiedział, że uważa, że powinnam pójść),  muszę wybrać jeden dzień i jakoś wyjątkowo poświęcić go Bogu. Poprzez  szczególną modlitwę, wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych itp. Chodziło o to, by tak jakby zrekompensować Bogu i samej sobie, dzień balu, w trakcie którego idea Postu będzie zachwiana. Postanowiłam,że pójdę i mam nadzieję, że moja postawa, nie zniechęci nikogo, że nikt nie pomyśli, myślałem/am, że laska ma jaja, że potrafi wytrwać przy swoim,że może jednak ta wiara jest coś warta. Zastanówcie się jakim trzeba być silnym, by umieć obnażyć się ze swoich słabości, umieć o nich mówić.Co prawda z drżącym głosem i ze łzami w oczach,ale jednak...i wcale nie prosiłam o zapewnienie, że Bóg mi wybaczy...nie o to mi chodziło. Chciałam czuć, że mimo, że robię coś wbrew Jemu i trochę sobie, jestem w stanie to ,,odpracować''. Ktoś kto nie wierzy, nie ma pojęcia, przez co przechodziłam. Żal mi ludzi, którzy nie potrafią znaleźć w życiu czegoś naprawdę wyjątkowego, czegoś co kreuje Nasze życie.

         Dziś życzę Wam przede wszystkim odwagi, ufności, dojrzałości i zrozumienia, że tak jak mówiłam, wiara to przywilej. Mamy możliwości, a z nich nie korzystamy. Kiedyś i dziś, ludzie ginęli i giną za wiarę. Za to by móc się modlić, chwalić swego Pana. Chciałabym abyście dokonywali słusznych wyborów. Żeby Wasze czyny nie raniły innych ludzi, bo raniąc bliźniego,ranimy też swoje serce i serce Pana Boga.


         Na zakończenie dodam jeszcze, że dla mnie to oczywistość, że to co w życiu mam zawdzięczam Bogu. Tego będę się trzymać. Dziękuję Mu jak najczęściej mogę, za bliskie mi osoby. Bo modlitwa za kogoś ma jeszcze większą moc. Życzę Wam, żeby się za Was modlono, bo to by oznaczało, że dla kogoś jesteście naprawdę wyjątkowi, a przecież o to, w życiu chodzi.Być wyjątkowym, kochanym i dawać to samo. Postarajcie się mnie nie oceniać, spróbujcie zrozumieć.

Dobranoc




Tutaj moja ulubiona pieśń, która potrafi mnie uspokoić, nawet w największych nerwach i ukoić w smutku.

Nic nie musisz mówi nic...


A to mój prezent od Tatusia :) 


10 komentarzy:

  1. Wow. Daria to jest mega. Nie wiem czy bym tak jak Ty potrafiła opowiedzieć o sobie, swojej wierze w Boga.☺ Gratuluje. Pan jest blisko! pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że moje słowa do Ciebie dotarły. Jest w Nas. Bliżej się nie da Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja wypowiedź jest dla mnie trochę nie spójna... Mówisz, że nikogo do wiary nie namawiasz, a jednak chcesz, aby wszyscy podporządkowali się Twoim przekonaniom, jakby tylko to było dobre. Wielki Post nie polega na tym, żeby odmawiać sobie balu, słodyczy, alkoholu itp. Przeżywanie postu polega na tym, aby zastanowić się nad własnym życiem i sprawić, żebyśmy byli bardziej wartościowymi ludźmi. Niestety to, że zrezygnujesz z jakichkolwiek imprez itp. nie sprawi, że będziesz wartościowym człowiekiem. Po za tym nie jesteś tak bardzo przekonana do własnych wartości, bo byle pokusa i już zbaczasz z drogi, która nawiasem mówiąc jest bezsensowna. To nie jest wiara w Boga, ale w kościół i księdza. Bóg nie patrzy na to, czy w czasie postu idziesz na bal magisterski, nie patrzy na to, czy co niedziela chodzisz do Kościoła, On patrzy na to jakim jesteś człowiekiem na co dzień i w jaki sposób głosisz jego słowo. Po Twoim wpisie widać, że jesteś egoistką, która innych nie szanuje. Dla Ciebie wartościowe są tylko Twoje przekonania, innych nie szanujesz. Kochaj bliźniego, jak siebie samego, nawet jeśli jego życie Ci się nie podoba. Owszem warto się o takie osoby modlić, ale nie możesz narzucać nikomu swojego zdania. To, że chodzisz do kościoła, że odmawiasz sobie imprez itp. podoba się jedynie księdzu... Bogu na pewno nie podoba się Twoje egoistyczne życie. Przemyśl swoją wiarę, bo jest bardzo płytka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. To nie jest tak, że chcę by wszyscy się podporządkowali. Wierzę tylko, że tak jest lepiej. Mogę się mylić, jestem tylko człowiekiem. Nie dlatego, że tak mi się uwidziało. Wiem na czym polega Wielki Post, każdy przeżywa Go na swój sposób. Nie sztuką jest ciągle postępować dobrze, sztuką jest umieć się poprawić. Robię głupoty jak każdy. Nic w tym złego. Wierzę w Boga, a kościół jest mi potrzebny by umacniać swoją wiarę. Są dla mnie wartościowe i o z tego ? Nie twierdzę,ze przekonania kogoś innego mogą być złe. Moje życie to moja sprawa, a egoistyczna na pewno nie jestem. Widocznie mnie nie znasz, skoro tego nie wiesz. Masz prawo do swojego zdania. Sądź jak chcesz.Moja wiara nie jest płytka, co najwyżej jeszcze nie kompletna,ale spokojnie. Ciągle nad tym pracuję.

      Usuń
  4. No dobrze wierzysz, że tak jest lepiej, ale napisałaś "Było podane kilka terminów balu, w tym dni w trakcie Wielkiego Postu. Jako osoba wierząca, od razu spostrzegłam ten fakt, w przeciwieństwie do niektórych." i tu wspominasz innym, że nie przeżywają Wielkiego Postu, następnie piszesz "Prawie wszyscy, chodzą ,,w domu'' do kościoła razem z rodziną, a w Szczytnie kompletnie się zatracają. To trochę taka hipokryzja, ale nie mi to oceniać." Tym sposobem oceniasz. A to z tym całym "odpracowaniem", że poświęcisz jeden dzień na powstrzymanie się od potraw mięsnych itp. To aż tak będziesz w dniu balu grzeszyć ? nie potrafisz na imprezie godnie wypełniać swojej wiary ? Twoja wiara jest płytka bo widzisz w niej tylko siebie ... gdyby była niekompletna nie pisałabyś takich bzdur... są takie 2 powiedzenia jedno brzmi "krowa, która dużo ryczy mało mleka daje" a drugie "modli się przed figurą, a diabła ma za skórą". Po Twoich wypowiedziach można Cię poznać i stwierdzić, że te dwa przysłowia do Ciebie pasują. Piszesz też, że Kościół jest Ci potrzebny do umacniania wiary... wiarę umacnia sie poprzez modlitwę i uczynki podczas całego swojego życia, a nie poprzez Kościół. Bóg jest wszędzie, więc nikt nie musi chodzić co niedzielę do kościoła, a Ty nie możesz tego nikomu wypominać, tak jak to zrobiłaś. Dlatego uważam Cię za egoistkę, bo niby rozumiesz i szanujesz innych, ale gardzisz innymi wartościami. To bardzo kuje w oczy w Twoich wypowiedziach. Za nim zaczniesz nawracać innych, tak jak napisałaś zacznij od siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czym innym jest oceniać, a czym innym do czegoś namawiać. Mam prawo do swojego zdania tak jak i Ty. Dla mnie to o czym napisałam jest dziwne i niezrozumiałe(w kontekście nieprzestrzegania Postu i chodzenia do kościoła).Mam prawo tak uważać. To tylko opinia. Nic więcej. Nie chodzi o to, że ,,aż tak będę grzeszyć''. Tak mi poradził ksiądz i mam zamiar tak postąpić. A przepraszam bardzo, jak mam ją wypełniać? Mam zacząć odmawiać modlitwę , czy wyjść na środek z różańcem ? Nie martw się. Jezus jest w moim sercu zawsze, w trakcie balu również będzie. Nie Tobie oceniać jaka jest moja wiara. Z pewnością nie jest płytka. Krytykujesz mnie, że oceniam, a robisz to samo. Taka jest natura ludzka. Każdy grzeszy. Nie obchodzi mnie, co Ty uważasz w kontekście tego, co umacnia wiarę. Ja dobrze czuję się w kościele, a Kościół jaka wspólnota również jest mi potrzebny. Nie wiem dlaczego próbujesz na siłę zmienić mój sposób myślenia. Zrozum, że ja wiem kiedy robię dobrze, a kiedy źle. Nie zawsze udaje mi się powstrzymać swoje złe emocje. Poza tym...piszesz też, że wiarę umacnia się przez modlitwę i uczynki. Myślisz, że się nie modlę, czy nie jestem dobra dla ludzi? Oczywiście, że to wszystko dotyczy również mnie. Ja nie wypominam komuś, że nie chodzi do kościoła, tylko, że przed rodziną udaje, że jest wielce świątobliwy, a w miejscu gdzie studiuje,nie chodzi na msze. Pytanie,więc po co robi to w domu, przy rodzicach, skoro wystarcza mu tylko modlitwa i pomaganie innym. Nie gardzę niczyimi wartościami, toleruję, ale nie wszystkie rozumiem, a to różnica. Dobrze,że Ty nie jesteś egoistą/ką. Gratuluję altruizmu i wielkiego serca. Na pewno dużo się modlisz i każdemu spieszysz z pomocą, nikogo nigdy nie zraniłeś/łaś, nigdy nie oceniasz, zawsze wszystko robisz dobrze. Robienie źle pewnych rzeczy, jest dla Nas nauczką na własnych błędach, dlatego ja się tych błędów nie boję.Proponuję zacząć zająć się za przeproszeniem ,,swoją dupą'', a ode mnie się odczepić. Rozumiem, że jest wolność słowa, po to jest opcja komentarzy, by móc z nich skorzystać, ale w tym przypadku to do niczego nie prowadzi. Swojej wiary jestem pewna jak prawej ręki i możesz sobie gadać ile chcesz...ja wiem co robię. Nikt nie jest idealny. Jeszcze wracając do poprzedniego komentarza...możesz mi wyjaśnić co miałeś/łaś na myśli, pisząc o tym, że przy pierwszej lepszej okazji, ulegam pokusie i, że droga, którą podążam jest bezcelowa? Widzę, że bardzo głęboko wniknąłeś / łaś w moje serce i sumienie i doskonale wiesz, co tam się dzieje. Puknij się proszę w głowę i skup się na sobie. Nie wiesz o mnie nic. Nie znasz mnie. Także daruj sobie żałosne wywody.

      Usuń
  5. próbuje Ci uświadomić, żebyś skupiła się na sobie a nie na innych �� nie mam nic do Ciebie jako człowieka, ale chce Ci zwrócić uwagę na to w jaki sposób piszesz. Piszesz w sposób bardzo oceniający osoby, które mają inne wartości, a to jest nie fajne. Dodatkowo po ostatnich 5 zdaniach widać, że łatwo wpadasz we złość jeśli ktoś Cię trochę krytykuje. To bardzo nie dobrze.. dlatego zacznij od siebie, a dopiero potem pisz na temat swojej wiary i tego jak inni jej nie przestrzegają... osoba wierząca pisała by bardziej na temat własnej osoby, a nie na temat innych. Ty przedstawiasz siebie jako taką nienaganną a nawet jeśli zdarzy Ci sie błąd to go naprawiasz, a reszta świata jest zła... Tak brzmi Twój wpis oraz Twoje odpowiedzi. Warto czasami się zastanowić nad tym co sie pisze. A z tymi pokusami to chodziło mi o to, że gdybyś była taka oddana swoim przekonaniom to mimo wszystko nie poszłabyś na bal. Jeśli tego nie rozumiesz to znaczy, że Twoje wartości są nic nie warte. A droga bezsensowna, bo odmawiasz sobie rzeczy, które nie mają żadnego znaczenia dla przeżywania Wielkiego Postu. Wielki Post to przede wszystkim praca nad samym sobą żeby być lepszym człowiekiem, a to Ci nie wychodzi, bo nawet mnie krytykujesz za wyrażenie swojego zdania. Być lepsza osoba to nie znaczy odmawiać sobie przyziemnych rzeczy, ale szanować bliźniego i jego odmiennego zdania, sposobu życia. bardzo dobrze, że wierzysz, ale jeśli chcesz pomóc innym to sie za nich módl, a nie narzucaj. P.S. człowieka można bardzo dobrze poznać po tym jak pisze, jak się wypowiada;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uświadamiając mi pewne rzeczy również skupiasz się na mnie, a nie na sobie. Dobrze wiedzieć.Być może tak jest. Mam do tego prawo. To mój blog, moje przemyślenia. Nikogo nie zmuszam do czytania moich postów. Nie lubię, gdy krytyka jest bezpodstawna. W dużej mierze starałam się pisać o sobie, ale czasem trzeba coś porównać by ukazać pewne różnice. Ta wymiana zdań może trwać w nieskończoność. Serio nie ma sensu. To nie jest tak, że przedstawiam się jako nienaganną. Nie moja winna, że interpretujesz moje słowa inaczej niż chciałam by były zinterpretowane. Nie wiem czy słyszałeś/łaś, jak utwór pewnego polskiego pisarza został umieszczony na maturze z j.polskiego i ponoć gdy sam autor go przeanalizował, ,,nie trafił w klucz''. Myślę, że tutaj jest podobnie. Widzisz to co chcesz widzieć. Na serio nie miałam na celu nikogo obrażać, ale mam prawo do wyrażania opinii, czy coś mi się podoba, czy nie. Nie wiem dlaczego tak bardzo Ci to przeszkadza...Bardzo chciałam iść na ten bal i wiem, że gdybym nie poszła bardzo bym żałowałam. Powiedziałam sobie kiedyś, że w swoim życiu mogę ewentualnie żałować tego co zrobiłam, a nie czego nie zrobiłam .Pójście na bal nie było niczym złym. Poza tym...to kwestia mojego sumienia. Nie radzę nikomu w nie wnikać. Po raz kolejny piszę, to, że odmawiam sobie pewnych rzeczy, to tylko i wyłącznie moja sprawa...Na prawdę pisanie, że moje wartości są nic warte, nie stawia Cię w dobrym świetle, bo kim jesteś, by aż tak mnie obrażać ? Powtarzasz się co do tego czym jest Post. Wiem czym jest i przeżywam Go po swojemu , w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami. Ja krytykuję Ciebie, czy Ty mnie ? Ja w nikogo bezpośrednio nie uderzyłam swoimi przemyśleniami, a Ty piszesz wprost do mnie. W dodatku negujesz moją wiarę, umniejszasz znaczenie wartości i piszesz, że jestem egoistką. Na prawdę, klasa sama w sobie. To jak ja postrzegam bycie lepszą, to nie kwestia Twojej opinii a mojego serca i rozumu. Szanuję tych, którzy szanują mnie. Każesz mi szanować zdanie innych, a krytykujesz moje. Nie zauważasz pewnej prawidłowości ? Być może rzeczywiście, powinnam się bardziej skupić na sobie, ale mogłeś/łaś napisać to nieco bardziej pokojowo, nie obrażając mnie przy tym...Co do ostatniego zdania...Zdecydowanie się to nie potwierdza, bo jak widzę, kompletnie inaczej odebrałeś/łaś przekaz zawarty w moim poście. Poczytaj sobie dla porównania inne posty. Jestem ciekawa jaki obraz mojej osoby sobie nakreśliłeś/ łaś. Poza tym...Tobie jest łatwo pisać względem mnie, bo wiesz kim jestem, przynajmniej w jakimś stopniu. Ty jesteś anonimem i na serio...nie jest fajne pisać z nie wiadomo kim. Skoro tak bardzo kłuje Cię w oczy, moja wiara, czy sposób jej wyrażania, możemy się umówić na kawę. Pogadać w 4 oczy. Przedstawisz swoje argumenty, ja swoje. Zobaczymy, czy nadal pozostaniesz przy swoim. W bezpośredniej rozmowie,często rzeczy okazują się inne niż wydawały się być. Tymczasem radzę na serio się zastanowić, czy były potrzebne takie niezbyt przyjemne komentarze, by po prostu przedstawić swoje opinie. Wierz, lub nie...ale wiele osób wyraziło na prawdę pozytywne opinie na temat tego postu. Co niektórzy podchodzili do mnie gdzieś na ulicy, zaczepiali na terenie szkoły, lub pisali na fb, że bardzo podobał im się przekaz. To jest dla mnie bardziej wartościowe. Złe ocenianie zawsze przychodzi łatwiej. Szczególnie anonimowe. Powiedzieć coś dobrego, zwłaszcza prosto w oczy...jak dla mnie szacun. Mam nadzieję, że jako tako sytuacja się trochę wyklarowała. Że zarówno ja i Ty, wyciągniemy jakieś dobre wnioski z tej konwersacji. Obiecuję, że postaram się bardziej skupić na sobie niż innych i to tyle jeśli chodzi o mnie. Co do reszty, nikomu nie robię krzywdy swoim pisaniem, więc nadal będę to robić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter - fikcyjna magia, czy coś więcej ?

Cześć i czołem !               Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej wieloletniej miłości - Harrego Pottera. Swoją przygodę z tą niezwykł...