Radość,smutek,radość, smutek, radość...smutek. Życie to pasmo ciągłych odczuć i wahań nastroju. Co wczoraj wydawało się piękne, dziś napawa odrazą.Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...albo leżenia.Możesz patrzeć, a wcale nie widzieć, słuchać, a nie słyszeć, a kolejnego dnia, znowu masz alergię na obojętność. Pustka rośnie w siłę, w duszy czarna dziura. Noc jest jakby czarniejsza, a cisza rozsadza Ci bębenki. Tak bardzo chcesz czuć, czujesz...sama nie wiesz co. Resztki energii wyssała samotność, która aż promieniuje od czterech ścian. Nawet lody wiśniowe, nie ukoją dziś tego braku. Chcesz popatrzeć w gwiazdy,ale i one są dziś obojętne.Płomień świeczki wesoło podskakuje, dobrze, że chociaż on nie przejmuje się, że jest z Tobą sam w azylu. Szczelnie zakrywasz smutek, żeby nie wyszedł na powierzchnię. Jednak mimo,to, czujesz, że toniesz..zimna piana otula Twe bezsilne ciało. Piasek przelatuje między palcami, jakby wszystko się skończyło. Nie skończy się...podniesiesz go i będziesz przesypywać dalej.Masz już dreszcze,ale te lody tak cudownie gaszą żar zawiedzenia. Odpoczniesz, odetchniesz głębiej...powietrze wleci przez balkon i pozwoli Ci spokojnie zasnąć. Tak będzie.
Dobrej nocy...