niedziela, 11 czerwca 2017

Małe wielkie zmiany :)


     
Witajcie Kochani !
            Mam już ponad 10 000 wyświetleń :) Bardzo się cieszę! Z tej okazji pokusiłam się o post.
           Od jakiegoś czasu, jestem już w domu. Opuściłam Szczytno i wracam w zasadzie  na obronę z rozbieżnością do 3 dni przed  i 3 po :D . Jak już kiedyś wspominałam, w niedalekiej przyszłości, planuję zostać wojskową. Już we wtorek czekają mnie testy psychologiczne przed służbą przygotowawczą we wrześniu. :) W zasadzie od początku lipca do końca sierpnia, zamierzam pracować, a od bodajże 7 września do końcówki grudnia, będę na szkoleniu.Nie ukrywam, trochę się cykam, ale jestem też bardzo podekscytowana. Mam już troszkę planów, mam nadzieję, że z realizacją pójdzie równie gładko, jak z ich wymyślaniem. Przy odrobinie szczęścia, powinno być dobrze.
             Tak sobie myślę, kończę stare życie i zaczynam nowy rozdział. Może warto by się zastanowić czego mądrego zdążyłam się dowiedzieć, a jakich głupot się dopuściłam. Coś w stylu rachunku sumienia...nie zamierzam powielać swoich błędów. Wy też ich nie popełniajcie :

Gdy głupią byłam :
*za bardzo ufałam nieodpowiednim ludziom, mogło się to dla mnie nie najlepiej skończyć,
*nadużywałam słowa przyjaźń, dopiero po wielu latach zrozumiałam, że naprawdę trzeba na to określenie zasłużyć,
*nie potrafiłam planować  i organizować swojego czasu,
*byłam zbyt wymagająca i wybredna,
*za często myślałam, że kocham, zbyt wiele emocji i  zbędnych przemyśleń,
*skrywałam swoje emocje tłumiąc je w sobie, co doprowadzało do melancholii,
*za często narzekałam,
*nie korzystałam  z życia, na siłę próbowałam wszystkich zadowolić, a tym samym unieszczęśliwiałam siebie,
*łatwo dawałam sobą manipulować,
*nie potrafiłam zwracać komuś uwagi, nie chciałam sprawiać przykrości, to bardzo źle. Kiedy coś nie pasuje, należy to mówić wprost.
*udawałam, że wszystko okej, gdy cała się sypałam,
*byłam za bardzo dumna, by mówić o swoich uczuciach prosto z mostu, uważałam, że mi nie wypada. Chyba się myliłam,
*zbyt często ulegałam lenistwu,
*nie wykorzystałam czasu w Szczytnie na  doskonalenie techniki pływania,
*wiele razy odmówiłam spotkania(z drugiej strony, zdarzało się,że poszłam z grzeczności kompletnie nie czując ,,tego''), żałuję…kto wie, jakby wszystko się potoczyło. Zawsze był ktoś, kto był ważniejszy od innych…i zawsze był to nietrafiony obiekt westchnień,
*zbyt rzadko odwiedzałam akademik, przez co poznałam dużo mniej ludzi, niż jego mieszkańcy,
*zazwyczaj zdecydowanie za mało piłam(czasem przydało by mi się nieco więcej  luzu) i jakieś 3 razy, niepodważalnie za dużo :O
*moje towarzystwo było za bardzo ,,hermetyczne’’,
*dla wygody nie walczyłam o swoje,
*pozwalałam się wykorzystywać i sobą pomiatać,
*za bardzo się starałam, a wychodziło jak zwykle,
*zbyt długo zwlekałam z kursem na prawo jazdy,
*za dużo czasu poświęcałam na naukę,
*w każdym dopatrywałam się dobra,
*myślałam, że potrafię kogoś zmienić, chyba za bardzo w siebie wierzyłam,
*życiem zapanowała rutyna, której nienawidzę,
*były chwile zatracenia, gdy chciałam wyglądać  dobrze, by podobać się innym, teraz dążę do tego by przede wszystkim czuć się  i wyglądać dobrze dla siebie samej,
*bywało również tak, że zaniedbałam się i zrezygnowałam ze swojego kobiecego stylu, sukienek, eleganckich koszul, spódnic, żakietów ( moje ulubione części garderoby), na rzecz jeansów, bluz i koszulek, nigdy więcej takiego długiego przestoju, aczkolwiek od czasu do czasu nie pogardzę :D

Kiedy głupotę utraciłam :
*zrozumiałam, że przyjaciół należy dobierać starannie, bo dla niektórych, czasem najmniejsza sprzeczka może być byle pretekstem do zakończenia ,,przyjaźni’’,
*już wiem, że pozornie zaufane osoby, mogłyby mnie bardzo skrzywdzić,
*pojęłam, że nie warto ryzykować utraty godności, dla kilku chwil przyjemności,
*ogarnęłam, że wmawiałam sobie pecha,
*otworzyłam się na ludzi i poznawałam wiele interesujących osób,
*nagięłam kilka swoich zasad i uważam, że było to dobre posunięcie,
*podjęłam walkę o swoje marzenia,
*wspierałam osoby, które są dla mnie bardzo ważne, jak najlepiej potrafiłam,
*wybaczałam i ,,żyłam dalej’’, lecz nie zapomniałam,
*nauczyłam się przełamać wstyd, przed pomaganiem.
            Można by zapewne wymieniać jeszcze bardzo długo. Jest kilka rzeczy, których mogłabym się powstydzić, jednak dużo więcej takich, które napawają mnie dumą. Zasłużyłam sobie na szacunek, na szczere słowo kocham, czy ,,dziękuję, że jesteś’’, albo ,, wiem ze czasem nie potrafię tego okazać, ale naprawdę bardzo Cię lubię’’ to ostatnie szczególnie mnie rozczuliło i doprowadziło do łez. Znać kogoś i wiedzieć, jak  wiele kosztuje wypowiedzenie takich słów, to  otrzymanie cennego skarbu. Potrafiłam wprowadzić w czyjeś życie trochę inspiracji, radości  i luzu, pokazałam jak  żyć ,,swobodniej’’.   

          Nauczyłam się czerpać doświadczenie od innych już, wiem już, czym jest ciężka praca. Zdobyłam wspaniałe przyjaciółki, które wspierały mnie w chwilach smutku i cieszyły się wraz ze mną z osiągniętych sukcesów. Zostałam matką chrzestną, zdałam  po wielu przebojach, egzamin na prawo jazdy ( najgorsze co mnie do tej pory spotkało, niczego w życiu tak nie przeżywałam) .Spróbowałam swoich sił na scenie, grając w młodzieżowym teatrze ( już niebawem tekst o tym), a także przystąpiłam do dwóch egzaminów do szkół aktorskich. Umocniłam się w wierze. Zgromadziłam wiele wspaniałych wspomnień. Wskoczyłam nago do jeziora z grupką znajomych i spełniłam tym samym swoje marzenie !
      Zrozumiałam, że jestem wolnym ptakiem. Potrzebuję swobody i chcę wreszcie zacząć  w pełni żyć, a nie tylko egzystować. Czekam na to wszystko z zapartym tchem. Poprawka. Nie czekam, działam i dlatego już niebawem, będę Wam pisać  jak jestem szczęśliwa  i jak wiele dobrego się dzieje w moim życiu. Już niedługo !

 Poniżej fotografie, które ukazują chwile, które były dla mnie wyjątkowe i mam nadzieję, że na zawsze pozostaną w mej pamięci :)


Harry Potter - fikcyjna magia, czy coś więcej ?

Cześć i czołem !               Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej wieloletniej miłości - Harrego Pottera. Swoją przygodę z tą niezwykł...