niedziela, 27 lipca 2014

Teraz nietypowo...dwa teksty,które napisałam już dość dawno...myślę,że warto się zapoznać bowiem w znacznym stopniu ukazują moją wrażliwość.Nie jest istotne kto jest adresatem.
Zapraszam do lektury  :

Brakowało mi Go dziś dziś bardziej niż zwykle.Wszędzie czułam Jego obecność.Ten zapach i jakby odgłos śmiechu.Wspominałam moment w którym widzieliśmy się po raz ostatni.Błądziłam myślami nie mogąc na czymkolwiek się skupić.Ta miłość to przekleństwo.Omamia ciało i umysł.Nigdy nie czułam czegoś tak silnego.Może znowu wyolbrzymiam,może nie warto. Zdecydowanie nie warto.Wiem jaki jest,co czuje,a w zasadzie to czego na pewno nie czuje,nie kocha mnie.Ten fakt jest bardzo bolesny . Niestety trzeba żyć dalej.Wiosna ! Czas rozkwitającej miłości . Szkoda tylko,że za oknem śnieg jak w zimie.Siedzę teraz sama w pustym pokoju i tęsknię za moimi przyjaciółkami…W słuchawkach słychać utwór  A thousand years Christiny Perri   i mam ochotę płakać. Wiem,że nie powinnam narzekać bo teoretycznie niczego mi nie brakuje jednak ja wiem,że dla mnie najważniejsza jest odwzajemniona miłość,a jej niestety nie mam.Wciąż sama,samotna w tym dziwnym,wyuzdanym świecie pełnym okrutnych i zawistnych ludzi.
Chociaż jestem świadoma swej wartości,zdaję sobie sprawę,że mam w sobie  niezliczone pokłady siły i miłości, brak mi momentami wiary w Siebie.Dlaczego ? Czuję się nierozumiana.Nikt tak naprawdę mnie nie zna.Nawet przyjaciółki.To boli.Nie umiem się pogodzić z tą szarą rzeczywistością.Staram się optymistycznie podchodzić do życia…naprawdę się staram,niestety życie nierzadko uciera mi nosa.Zasłużyłam ? Możliwe.Tylko co takiego zrobiłam? Nie mam siły.Prześladuje mnie chyba pech.No nieważne.Przetrwam,przecież płynie we mnie krew herosa.Tata…Gdybym miała choć w połowie tyle zapału i siły woli co On.Brak mi systematyczności,a przede wszystkim chyba jeszcze nie dojrzałam psychicznie.Zbyt mało jeszcze przebiegłam by czuć tę niezwykłą wieź z podłożem i otoczeniem.Kocham to!Kocham bieganie!Szczególnie,gdy słońce świeci ,a delikatny wiatr muska moje zmęczone i mokre ciało.Uwielbiam ten stan ! Endorfiny buzują we mnie jak cukierek Zozol w ustach . Haha. Wiem…Nie powinnam się nad sobą użalać . Postaram się wziąć się w garść.





Nie. Nie potrzebuję Twoich wszystkich trywialnych słów.
Aktualnie nic dla mnie nie znaczą. Mówisz wiele,jednak robisz znacznie mniej.
Jakby standardowa sytuacja z filmu : Ty -amant ,Ja-wrażliwa zraniona dziewczyna ,która ma nadzieję na zmianę ukochanego .Nic bardziej mylnego. Nie zmienisz się i doskonale o tym wiem,mimo wszystko pogrążana w otchłani myśli ,analizuję setki razy prawie wszystkie Twoje słowa
dopóki nie będę pewna ich rzeczywistego wydźwięku . Chwila...wystarczy ułamek sekundy . Kiedy Cię ujrzę od razu czuję uderzenie gorąca,serce przyspiesza. Wszystko wokół przestaje istnieć.
Szkoda,straszna szkoda ,że ja tak na Ciebie nie działam.


Wiesz co ? Kiedy ostatnio u Mnie byłeś podobał mi się Twój  .zapach Jak wyszedłeś to podbiegłam do fotela żeby sprawdzić ,czy nadal pachnie . Ach...Zamknęłam oczy i wciągnęłam przyjemną woń. Zupełnie jakbyś tam był ...razem ze Mną. Nie chciałam wstawać...chciałam trwać w tym stanie w nieskończoność. Wszystko wydawało się nieistotne. Liczyłeś się tylko Ty.


Wakacje pełną parą :> Co prawda w pracy co nie zmienia faktu,że się dużo dzieje ! :D
Od ostatniego wpisu chyba niewiele się zmieniło...
Sesja letnia za mną...bez żadnych poprawek zresztą z czego jestem bardzo dumna :D
Już miesiąc grasuję w Galimatiasowym barze w Ustce. Ekipę mam świetną,więc jest dobrze.Już 1 sierpnia Beach Soccer,więc będzie się działo ! Przedstawię telegraficzny skrót moich przeżyć aż do dziś :









Jak widać nie nudzę się.Mam wspaniałych ziomeczków na,których mogę liczyć.Póki co bolą mnie cholernie nogi...iść na imprezę,czy nie iść ? Oto jest pytanie.

Harry Potter - fikcyjna magia, czy coś więcej ?

Cześć i czołem !               Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej wieloletniej miłości - Harrego Pottera. Swoją przygodę z tą niezwykł...