sobota, 29 kwietnia 2017

Do czego NIESZCZĘŚLIWA MIŁOŚĆ jest Nam potrzebna ?

Witajcie!

      Pewnie zadajecie sobie pytanie, jak nieszczęśliwa miłość może być do czegokolwiek potrzebna? Przecież coś potrzebnego, to raczej  coś pozytywnego, a tu jak sama nazwa wskazuje, nieszczęśliwa - to mnóstwo negatywnych odczuć.

     Otóż, moim zdaniem, przeżywanie takiego uczucia i trwanie w tym stanie, uczy Nas wielu dobrych rzeczy, zatem jest potrzebne.Jak to wygląda w praktyce ?

       Młoda dziewczyna, gimnazjalistka. Zakochuje się po raz pierwszy. To raczej miłość platoniczna. Iluzja prawdziwych uczuć i realnej rzeczywistości. To stan niewiedzy, domysłów i zbędnych niedopowiedzeń. Mimo, że odwaga sprzyja pytaniu wprost, odpowiedzi nie są zadowalające. Często niekompletne, niejasne. Wie, że kocha, bo na Jego widok serce bije szybciej, krew pulsuje tak intensywnie jak nigdy dotąd i sama nie wie, co ze sobą począć. Jest zagubiona, nie gotowa na taki wulkan odczuć. Cierpi, dojrzewa, zaczyna powoli rozumieć, że przecież nie warto. Będzie lepiej...Podobno...3 lata mijają szybciej niż się spodziewała.

      Początek  studiów. Nowe życie. Zmiana sposobu myślenia, ubioru, życiowych celów, towarzystwa i kolejny stopień do dojrzałości. Nowy obiekt westchnień na horyzoncie. Walka o szacunek, zrozumienie i uczucie. Kolejna seria domysłów, odwaga nieco się zatraca, nabiera ostrożności, dystansu. Nie chce pokazać jak bardzo Jej zależy bo przecież, takie obnażanie duszy, źle się dla Niej skończyło. Czeka, ma nadzieję, łudzi się, a miłości nie ma.Mijają wakacje...Dają sobie szansę. Serce znowu zaczyna bić szybciej, twarz nabiera rumieńców,  Ona czuje się szczęśliwa jak nigdy do tej pory. Postanawia cieszyć się chwilą, na nic się nie nastawiać. Poniekąd udaje Jej się to. Zaznaje odrobiny ciepła o której zawsze marzyła. Pierwszy raz wprost mówi kocham i jąka się jak małe dziecko, bo jest tak bardzo przejęta. Tak wiele to dla Niej znaczy. Znowu ma nadzieję. Próbuje trzymać dystans,ale coraz gorzej Jej to wychodzi. Zaczyna wyczuwać obojętność, tak bardzo bolesną. Gra w otwarte karty. Dowiaduje się, że to wszystko nie tak. Ona się nie liczy bo gdzie indziej jest Inna...
Nie załamuje się.. Gdy łza próbuje napływać do oczu, podnosi głowę ku górze i mówi sobie : ,,bądź silna''...i jest. Ćwiczy zawzięcie, biega, dba o siebie. Odkrywa swoją kobiecość na nowo. Nie jest już tak naiwna. Nabiera rezerwy. Trzyma dystans. Wie już, że zaufanie to mit. Nie wierzy, że będzie umiała znowu poczuć, co to znaczy. Wychodzi z tej sytuacji z godnością. Bez scen żalu i złości...Serce pęka w pół...Mijają 2 lata.

      Niewiele zostało do końca studiów.Analizuje zdobyte doświadczenia.Wciąż sama, myśli co poszło nie tak. Spotyka kogoś nowego. Poznaje Go, ulega głębokiemu zauroczeniu. Z roześmianą buzią słucha głupkowatych historii i serce jej mięknie na widok uśmiechu satysfakcji na jego twarzy. W tańcu wirują jakby nic innego się nie liczyło, a parkiet był czymś w rodzaju odrębnego wszechświata...Splecione ręce, przewodzą ciepło, które płynie z serca. Jaka szkoda,że Jego czoło na Jej barku, nie jest w stanie przenieść myśli skrytych gdzieś głęboko w otchłani umysłu. Raczej wiele się nie doszuka, bo tutaj, to  zawartość spodni, podejmuje, jakże głupie decyzje. Zaczyna rozumieć, że związek w dzisiejszych czasach to farsa. Tak niewielu potrafi, traktować z szacunkiem swoją drugą połówkę. Wygoda i tchórzostwo zwyciężają z pragnieniem szczęścia. Alkohol to talizman, bez, którego dobra zabawa nie ma prawa mieć miejsca. Sumienie to wymysł filozofów albo istnieją specjalne siatki zakładane na duszę i wtedy nie boli.Coś w tym musi być, skoro da się tak żyć. Beztrosko, bez cienia wstydu i ani krzty empatii...Fizyczność góruje nad duchowością. Wnętrze się liczy, ale tylko to poniżej pasa. Cóż począć? Walczy sama z sobą i oszukuje się stale, że to tylko Jej wymysł, a serce wciąż przyspiesza...Śni o nierealnym świecie, a zarazem schodzi na ziemię, zraniona kolejnym przejawem obojętności. Wie, że znowu nie ma na nic wpływu, choć się stara i próbuje. Mijają  chwile...Teraz trwa.

       Nieszczęśliwa miłość jest potrzebna, do dostrzeżenia popełnianych błędów, do rozróżnienia odczuć, a przede wszystkim do strzeżenia swojej godności i honoru.Trzeba wiedzieć, co można, a czego nie... Uczy jak okrutni potrafią być ludzie, jak nie warto  być ,,za dobrym'' bo ktoś inny to wykorzysta. Kiedy już trafimy na tę prawdziwą miłość, będziemy wiedzieć, że jest wyjątkowa. Nie musimy się wówczas zastanawiać, czy można kochać inaczej, czy da się czuć w inny sposób ? Mamy porównanie i doceniamy czas spędzony z ukochaną osobą. Widzimy jak wielu ludzi jest samotnych i cierpi z tego powodu.

      Mam prośbę. Szanujcie ukochane osoby i swoją obecnością dziękujcie im za każde chwile przeżyte  razem. Gdzieś jest ktoś, kto chciałby zająć Wasze miejsce.Cieszcie się,więc ze szczęścia jakie Was spotkało...a gdy nie jesteście szczęśliwi to skończcie to udawanie i oszukiwanie samych siebie. To Wasze życie...Nie rezygnujcie z radości, dla pochlebnej opinii społeczeństwa....Bo to Was boli w sercu, nie ich. Zrozumcie...nie jest szkodą, rozstać się z kimś, gdy się nie układa, prawdziwa szkoda, to udawać, że wszytko jest dobrze i żyć po swojemu , bez względu na czyjeś uczucia.

Miłego wieczoru :)

Klasyk na ukojenie myśli...

Whitney Houston - I Will Always Love You




2 komentarze:

  1. Czytam z niedowierzaniem ale i smutkiem . Fakt , to co piszesz chyba nigdy się niezmieni . Ludzią brakuje zainteresowania drugim człowiekiem zamiast korzyściami przez to płynącymi. Dzisiejsze związki są często na siłę bo nasze społeczeństwo doprowadziło do tego ze bycie singlem traktuje się jak tredowatość.. Przykro się na to patrzy . Z perspektywy moich doświadczeń uczuciowych czy nawet tego jakie rysy pozostawiły na mnie związki muszę Ci podziękować, podziękować za to że moje okropne przekonania i brak wiary w kobiety został porządnie zagrożony

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż mogę powiedzieć. Na niektóre rzeczy po prostu nie mamy wpływu. Wiadomo, nikt nie jet idealny, każdy robi głupoty, ale przez takie zachowanie, sama się boję w cokolwiek angażować. Oby na naszej drodze pojawił się ktoś wyjątkowy, kto sprawi, że nie będziemy się bać :)
    Bardzo się cieszę, że tak to odbierasz...bo przecież każdy jest inny. Po prostu niektórym brak odwagi pokazać swoje prawdziwe ja i nikną gdzieś w tłumie. Mimo wszystko, warto wierzyć w ludzi :)

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter - fikcyjna magia, czy coś więcej ?

Cześć i czołem !               Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej wieloletniej miłości - Harrego Pottera. Swoją przygodę z tą niezwykł...