środa, 19 kwietnia 2017

Axotret ? Nie polecam !

Witajcie !

       W dzisiejszym poście, chciałabym poruszyć tematykę problemów z cerą. Używałam wielu specyfików od maści cynkowych po te ze sterydami i innymi cudami. Punktem kulminacyjnym była decyzja o podjęciu kuracji lekiem o nazwie AXOTRET.

Podstawowe informacje
Składizotretinoina
Postaćkapsułki
KategoriaDermatologia
SpecjalnościDermatologia i wenerologia
Działaniezmniejsza rogowacenie
zmniejsza aktywność gruczołów łojowych
pobudza odnowę komórek naskórka
Zamów w doz.plAxotret, 10 mg, kapsułki miękkie, 30 szt
Axotret, 20 mg, kapsułki miękkie, 30 szt
Axotret, 20 mg, kapsułki miękkie, 60 szt
      Leki tego typu bardzo silnie oddziałują na organizm. Zaleca się, stosować go w okresie jesiennym, ze względu na brak słońca, które negatywnie wpływa na przebieg kuracji. Swoją ,,przygodę'' z tym lekiem, rozpoczęłam w październiku 2016 roku, a zakończyłam w kwietniu tego samego roku. 7 miesięcy nieprzyjemności. Początkowo, gdy dawka wynosiła tylko 10 mg ( dawkę ustala się na podstawie wieku i wagi pacjenta), głównym efektem ubocznym, była okropnie spierzchnięta skóra. Usta bardzo piekły, non stop musiałam ścierać naskórek szczoteczką do zębów i stale nawilżać. Przez kilka dni, czułam też, że skóra na głowie jest bardzo napięta i nieco swędziała Okropne uczucie. Do tego dochodziły suche dłonie.To tyle z takich wizualnych aspektów. 

     Dawka zwiększała się do 20 mg, a później do 30 mg. Najgorsze były bóle mięśni i stawów. Wiem, że sama jestem sobie winna, bo ćwiczyłam dość sporo, a na ulotce wyraźnie napisano, aby ograniczyć wysiłek fizyczny. Tak, czy siak...Miałam cały czas poczucie, że męczą mnie zakwasy. Do tego potworny ból kręgosłupa i niekiedy wzrost ciśnienia, nie wiem czego, ale miałam wrażenie, że rozsadzi mi przednie zęby. Stale podniesiony puls, szybciej się męczyłam i bardziej pociłam. Ponadto...jeden z najgorszych efektów ubocznych - wahania nastroju. Nigdy nie miewałam czegoś takiego, ani przed okresem, ani nigdy indziej. To zjawisko było bardzo dołujące. Potrafiłam bawić się na imprezie i nagle zaczynało mi się chcieć płakać. Tak bez powodu. Miałam duże problemy z koncentracją. Nie potrafiłam się na niczym skupić. To było chyba najgorsze 7 miesięcy w moim życiu. Nie powiem...efekty były widoczne, ale gdy patrzę teraz na swoją skórę, na której pojawia się to samo, co przed rozpoczęciem kuracji, zdecydowanie odradzam stosowanie tego leku. A...najważniejsze...lek ten, może powodować myśli samobójcze...muszę przyznać, że i mnie wprowadzał czasem w stan, niechęci robienia czegokolwiek, takiego poczucia nicości i bezsensu życia. Nie chciałam się zabić, ale nie czułam potrzeby by żyć. Jakaś tragedia. Oprócz tego wszystkiego, dowiedziałam się od mamy, która pracuje jako pielęgniarka, że zażywanie tego leku, osłabia błonę w jelitach i można powiedzieć, że tak jakby ,,psują się '' od środka. Nie do końca wiem o co dokładnie chodzi, ale o tym fakcie, mama dowiedziała się od lekarza, który przeprowadzał zabieg kolonoskopii, dziewczynie, która przebyła tę kurację co ja. Ponoć stan jelit i ich zapach jest trudny do usunięcia go z pamięci :( 

     Efekt kuracji, tj. mniej widoczne blizny i przebarwienia, promienna i napięta skóra,  brak pojawiających się nowych niedoskonałości, utrzymywał się około 7 miesięcy. Później stan mojej skóry stopniowo się pogarszał. Pierwszym objawem był powrót ,,strefy T'' tj. :czoło, nos, broda, a 


później, pojawiało się coraz więcej niedoskonałości, rozszerzyły się pory, cera straciła blask, czyli ogólnie rzecz ujmując, wróciłam do punktu wyjścia. 

    Prawdę mówiąc, nie wiem już co mam robić, wszystko na mojej skórze źle się goi, mam bardzo głębokie blizny. Planowałam odkładać na lasery, a tu wszystko zaczęło się od nowa  i nie mogę robić takich zabiegów, dopóki skóra w pełni się nie wyleczy. Póki co, ratuję się od nowa pastą cynkową, płynem z propolisem na bazie alkoholu, który zasusza krosty i maścią z propolisem, wpływającą na szybsze gojenie ran. Od czasu do czasu smaruję również twarz punktowo, maścią - Detreomycyna, która zawiera w sobie antybiotyk i ma działanie antybakteryjne. Zażywałam też tabletki drożdże z bratkiem. 

     Podsumowując, mimo tego, że okropnie czuję się ze swoją twarzą i dekoltem, z powodu tych brzydactw, które się na nich pojawiają, nie planuję wracać do tej kuracji. Zbyt wiele zdrowia mnie to kosztowało. Mam nadzieję, że za jakiś czas, moje problemy się skończą albo ktoś wymyśli bezpieczniejszy i skuteczniejszy sposób na pozbycie się tego cholerstwa. PS. Tabletki hormonalne również mi nie pomogły,ale to chyba akurat była kwestia złego dobrania.


Starajcie nie martwić swoimi skórnymi problemami. Wiem, że bywają dołujące, ale skoro nie można nic na to poradzić, to szkoda nerwów. 


 

   Buziaki ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Harry Potter - fikcyjna magia, czy coś więcej ?

Cześć i czołem !               Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej wieloletniej miłości - Harrego Pottera. Swoją przygodę z tą niezwykł...