poniedziałek, 10 lutego 2014

Czas...płynie nieubłaganie...wraz z nim odchodzą w dal moje wspomnienia...dobre i te złe.Serce przepełnia smutek,żal i rozczarowanie...powoli jednak wszystko to umyka bokiem...są przecież piękniejsze rzeczy,które zasługują na to miejsce...przyjaźń...jest inaczej niż się spodziewałam.Dzieją się rzeczy,które teoretycznie nie mogły nastąpić...aaa...a jednak nastąpiły.Osoby pozornie mi obce wnoszą coś ..nowego'', ,,świeżego'' do mojego życia. Czyżbym rozpoczynała nowy etap w moim życiu? Powoli dostrzegam jak wiele się zmieniło...ile można osiągnąć wiedząc,że ma się kogoś kto wyciągnie rękę w razie potrzeby,kogoś kto Cię wyśmieje jak się przewrócisz,a po chwili się ogarnie i zacznie martwić,czy nic Ci nie jest.W pewnym sensie jestem szczęściarą...Jeszcze nigdy,w całym moim życiu nie miałam tak wielu osób,które są ze mną teraz.Może jestem sentymentalna,może to bzdety,ale ja na serio myślę o takich rzeczach.O takich i wielu innych...mam duszę myśliciela,który rozkłada wszystko na czynniki proste.Wracając do przyjaciół...wszyscy są teraz daleko,nawet bardzo daleko.Doskwiera mi samotność.Nawet misia zostawiłam w Szczytnie.Nie ma do kogo się przytulić.Biedna ja.Na dodatek jestem cholernie głodna.No wiem...średnio na miejscu łączyć temat rozterek sercowych i skurczów żołądka,ale cóż...i jedno i drugie daje mi się we znaki.Kurde...ile ja się muszę namęczyć...Prawie całą sesję nie jadłam słodyczy.A teraz...wróciłam do domu i już wpierdzieliłam kilka ciastek z czekoladą i jakieś galaretki .Ale to nic...Od jutra znowu koniec ze słodyczami.W sensie od dzisiejszej pobudki.Kurde...popłakałam się...niee...nie przez te głupie czekoladki.Ja naprawdę jestem szczęśliwa.Może nie na takie pełne 100 %,ale kurde...dałabym z 85.Ha ! Głupia ja.Nie mogę się nad sobą użalać.Mam dla kogo żyć! Są ludzie którzy potrzebują mnie tak samo jak ja ich.Muszę być silna.
Bo przecież...jestem i to bardzo. Patrząc z perspektywy czasu prawie zawsze musiałam sobie radzić z problemami,wrażliwa dziewczyna pełna obaw i  nieufności idzie przez świat ze swoją kompanią,z ziomkami gotowa na walkę z kolejnymi przeszkodami,które tylko czekają aby pojawić się niespodzianie.Nic mnie nie zaskoczy.To ja mogę robić - Bu ! losowi. Niech patrzy jak sobie radzę ze wszystkim...ja,która kiedyś problemy zostawiałam na później...słaba,taka której brak było odwagi.Myślę o tym i smutno mi,że nie było przy mnie kogoś kto by mnie wsparł.Były szkolne koleżanki...ale z nimi mogłam być tylko w szkole. W domu zasiadałam do książek...i płakałam...bo miałam swoje problemy i dlatego,że czułam się sama,opuszczona.Dlatego niech ktoś mi powie,że nie szanuję swoich przyjaciół,bądź to,że to nieprawda ,że zrobiłabym dla nich wszystko...wydrapię oczy.Nie pojmie tego ktoś kto nigdy nie miał prawdziwego przyjaciela,a teraz go ma.Zawsze starałam się pielęgnować te pozorne przyjaźnie w,które byłam uwikłana...to przykre...opowiadając o osobach,które tak wiele dla mnie znaczyły mówię -,,była przyjaciółka''. Nie chodzi o to aby się nad sobą użalać,lecz o to by dać dojść do siebie niepodważalnej prawdzie,że w mym sercu drzemie dobro i będzie tam nadal...na swojej drodze niejednokrotnie spotkam ludzi którzy mnie skrzywdzą,wiem jednak,że nie będę już sama...dopiero teraz mogę w pełnej świadomości powiedzieć : jestem sobą,mogę wszystko,mam oparcie o którym zawsze marzyłam,nie poddam się.


I chociaż mrok spowił już mnie jest jeszcze światło co daje chęć,daje mi chęć by podnieść się, bo jest ktoś kto też potrzebuje mnie....


Dziękuję Wam : Iwonko,Madziu,Marzenko,Karolino,Rafale,Bartku.
Dzięki Wam mój świat zyskał nowe barwy.Lepsze barwy.

http://www.youtube.com/watch?v=T6r5bo_D9QY
when dreams come true.

2 komentarze:

Harry Potter - fikcyjna magia, czy coś więcej ?

Cześć i czołem !               Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej wieloletniej miłości - Harrego Pottera. Swoją przygodę z tą niezwykł...