środa, 15 marca 2017

Dlaczego cieszę się, że nie jestem jedynaczką ? :)

Hej ! :)

      W dzisiejszym poście odniosę się do radości z posiadania rodzeństwa :) W moim  przypadku, jednego brata - Denisa :)
     
       Między Nami bywało różnie, jak w każdym rodzeństwie. Czasem się biliśmy, czasem bawiliśmy, a innym razem wspólnie wychodziliśmy z opałów ^^ Nie ukrywam, że prawie zawsze to ja, namawiałam Go do moich jakże genialnych pomysłów. Nie raz, ,,odwaliliśmy niezłą manianę''.

      Gdy Denis był jeszcze bardzo mały, lubiłam Go nosić na rękach. On był małym, krąglutkim blondaskiem z loczkami, któremu zbytnio nie chciało się szaleć. wykorzystywałam, więc Jego bierność. Moją ulubioną zabawą było to, że znajdowałam Go na wysypisku śmieci, porzuconego. Brałam na ręce, przenosiłam na łóżko i karmiłam klockiem, który miał zastępować butelkę. Nie wiem skąd przyszła mi na myśl ta zabawa, ale podobała mi się :P Denisowi na to jak na lato, bo nic nie musiał robić,a ja już od dzieciaka robiłam rzeźbę i nabierałam mocy. :P

       Równie super (w Naszym mniemaniu) było skakanie, z prawie 2 metrowej szafy, na łóżko. To akurat wymyślił Denis, o ile dobrze pamiętam. Żeby było śmieszniej i trudniej, w trakcie skoku trzeba było wykonać obrót o 180 stopni. Ubzduraliśmy sobie, że jesteśmy diabłami tasmańskimi.

       Nastało wielkie święto, jak rodzice zamienili Nasze tapczany, na łóżka z materacami. Postanowiliśmy chyba, ze zostaniemy akrobatami i robiliśmy salta na środku pokoju, to w tył, to w przód. Od zawsze lubiłam takie zabawy, a w podstawówce, razem z najlepszymi koleżankami, przedstawiałyśmy na różnych apelach, czy dożynkach, piramidy i inne figury gimnastyczne :)
Pewnego pięknego razu, postanowiliśmy porobić sobie te salta. Niestety, coś mi nie wyszło i upadłam na plecy. Denis śmiał się jak głupi, a ja mimo, że miałam problem ze złapaniem oddechu, resztkami sił, odrzekłam ze łzami w oczach ,, Co się cieszysz debilu? '' . Zawsze znajdzie się jakieś kwieciste określenie osoby brata, czy siostry. My z Denisem byliśmy w tym mistrzami. Szczególnie On.

       Gdy się biliśmy to też na hardcora. Nie raz poleciała krew z wargi. Głównie Denisa. On ciągnął mnie za włosy. Odstawialiśmy konkretny wrestling ^^ Najgorsze, że Gówniarz, świetnie płakał na zawołanie. Nie raz to On zaczął, a ja miałam opierdziel, bo starsza i w ogóle.Ale co tu dużo gadać,  On też czasami, miał przeze mnie kłopoty ^^ Za dzieciaka, byłam niczym wyszkolony szpieg. Tata mówi, że mogliby mnie obdzierać ze skóry, a ja i tak kłamałam w żywe oczy. Któregoś dnia, widziałam, że tata kupił kamyczki. Nie pamiętam, czy mówił, że mamy ich nie brać, podczas ich nieobecności w domu, czy po prostu od tak to wiedziałam. W każdym razie, było pewne, że nie mam pozwolenia by je jeść bez pytania. Nie licząc tego, że były schowane wysoko w szafce( To akurat nie był dla mnie żaden problem. Zawsze lubiłam się wspinać  i wchodzić na szafki i drzewa). Rodzice pojechali na chwile do cioci, a ja od razu krzesełko i hop na szafeczkę. Po chwili poszukiwań, znalazłam pyszne słodkości. Zeszłam na dół i schowałam się szafką i zaczęłam je jeść. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba podzieliłam się z Denisem, który nic nie wiedział o moim ,,skoku'' na szafkę ^^ Niestety miałam tego pecha, że cioci nie było i zostałam złapana na gorącym uczynku,a w sumie na tym,że coś kombinuję, bo to co miałam w ręce, wysypałam za szafkę ( mogło się udać :( ). Mama wiedziała, że coś ukrywam i zajrzała za szafkę...a tam rozsypane kamyczki. Rozpoczęło się przesłuchanie,czy Denis też się brał udział, w tym ,,małym wykroczeniu''. Powiedział, że nie, a ja się bałam i Go wkopałam, że tak ( niedobra Ja :( . Tata Mu  powiedział, że jak się nie przyzna to dostanie lanie. Biedak ryczy i się zarzeka, że nie, ale w końcu zwątpił i powiedział, że tak. Przesłuchanie zostało zakończone. Oboje winni. ^^ Szkoda Denisa, tak Go chamsko wrobiłam :(

        Innym razem, odwaliłam jeszcze lepszy numer. Wiedziałam, że na szafce, leży schowany gaz łzawiący, jednak mimo, dość oczywistej nazwy, nie spodziewałam się skutków  jego użycia. Wpadłam na genialny plan żeby psiknąć nim  i ,,powąchać jak pachnie '' :O To nie był dobry pomysł. Za pierwszym razem tylko delikatnie kliknęłam, wącham...prawie nic nie czuć. Mówię do Denisa, spróbuję jeszcze raz. Jak napsikałam to cała kuchnia i korytarz tak śmierdziały, że aż się dusiliśmy. Od razu wszystkie okna na oścież, Denis pryska odświeżaczem powietrza, a ja macham drzwiami, patrząc co chwila, czy przypadkiem nie wpada mysz. Biegaliśmy z poduszkami i kocami, machając jak świry, żeby pozbyć się tego ,,drapania'' w gardle. Rodzice byli w pracy i mieli wrócić około 21,bo wybrali się jeszcze na zakupy. Tak też się stało. Przez pół dnia, machania i wietrzenia i tak nie udało się do końca usunąć dowodów zbrodni ^^ Mama tylko jak weszła do domu, od razu poczuła drapanie. Nie mogę sobie przypomnieć co Jej powiedzieliśmy, ale chyba, że tylko raz leciutko psiknęłam żeby zobaczyć jak pachnie ten gaz. :P Śmiali się, że jak zwykle mamy głupie pomysły i nie mamy tego nigdy więcej używać. Dobrze, że nie czuli tego smrodu od początku :O

      Teraz, żeby nie było, że to tylko ja zawsze broiłam, przedstawiam chytry plan Denisa. Biegaliśmy z sąsiadami po podwórku i się wygłupialiśmy. W pewnym momencie, postanowiłam, że przebiegnę sobie przez leżącą na ziemi, linkę, która była przytwierdzona do dwóch słupków. Niestety, Denis uznał, że to świetna okazja do kawału i pociągnął linkę, idealnie w momencie, gdy się nad nią znalazłam. Potknęłam się i  zaryłam nosem w piach. Zaczęłam wyć, jakby mi ten nos urwało. Pobiegłam do domu i mama się mną zajęła. Co ciekawe. Od tamtego momentu, coś mi się przesunęło i jednej strony jest dłuższy ^^  Hahaha :D (Dzięki Denis ;* :O ).

      Mieliśmy  jeszcze wiele przygód. Zamknęłam Go w łóżku i zapadła się płyta, którą potem ze łzami w oczach, kleiliśmy klejem do drewna. Wyszło Nam to bardzo profesjonalnie, bo mama się nie skapnęła :> Denis był mistrzem w grzebaniu po szufladach, a jedna była tak beznadziejna, że się urywała. Oczywiście tę sobie upodobał najbardziej. Tragedia...Ile razy rozsypał ziemię z kwiatów. Raz postanowił, że zrobi sałatkę z bananów i zaczął go ciąć w powietrzu. Trochę nie wymierzył i uderzył w kciuka. Krew tak się lała, że myślałam, że padnę na zawał. Szybko złapałam Go za tego palca i pobiegliśmy do wanny, żeby go polać zimną wodą. Ściany były tak pochlapanie krwią, jak po jakiejś rzezi. Makabra. Poleciałam do sąsiadów, telefon do rodziców i chwilę później, mama opatrywała Mu ranę. Na deser, mały incydent jak postanowiłam wsadzić nogi do pralki, a potem nie mogłam z niej wyjść. Denis mnie wyciągał. Hahaha. Albo jak jechaliśmy na jednym rowerze i pękła opona. Piękne czasy...

      To głównie śmieszne wspomnienia, ale było też kilka przykrych sytuacji, w których mogliśmy na Siebie liczyć. Zawsze stawałam w Jego obronie. Nie raz biłam się ze starszymi chłopakami. Mój brat jest dla mnie wszystkim i chociaż, wciąż się wyzywamy i kłócimy, to mamy tylko siebie i oddałabym za Niego życie. Właśnie dlatego cieszę się, że nie jestem jedynaczką. Bo na dobre i złe mam kogoś pewnego. Znającego mnie jak nikt inny.Mimo sprzeczek, nadal potrafimy się dogadać i to jest piękne.:> Wydawanie się nawzajem, jakieś chore szantaże, ale i skrywane tajemnice, tworzą więź nieporównywalną do niczego innego. Nic mnie tak nie motywowało do działania, jak uszczypliwe słowa Denisa. Zawsze chciałam Mu pokazać, że potrafię. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu było i będzie, bo jest dla mnie kimś bardzo ważnym.

        Niejednokrotnie słyszałam o sytuacjach, w których rodzeństwo żyje tak jakby ,,obok siebie''. Żadnej więzi, tematów do rozmów.To okropnie przykre. Bo nie sztuką jest żyć w super relacjach, gdy ciągle dobrze się układa. Trzeba umieć wybaczać pewne sprawy, dojrzeć do okazywania szacunku. Nam nie zawsze to wychodzi, ale próbujemy.

        Wam też tego życzę. Próbujcie. Bo rodzeństwo jakie nie było, jest Wasze.  Warto pielęgnować te relacje.










OFFICIAL Somewhere over the Rainbow - Israel "IZ" Kamakawiwoʻole

wtorek, 14 marca 2017

Wiele zdjęć, wiele wspomnień ::)

Witajcie !

      Dzisiejszy post będzie zawierał wycinki moich najpiękniejszych wspomnień(oczywiście nie wszystkich)  w postaci zdjęć. Miałam dziś ochotę przyjrzeć się im po raz kolejny i chciałabym żebyście mogli poczuć magię tamtych chwil razem ze mną. Te zdjęcia to głównie moje portrety jak również, fotografie z przyjaciółmi :)






































Życzę każdemu by odrywał radość chwil ! Kiedy myślę o tym , że spotyka mnie coś przykrego, wspominam te dobre, lepsze czasy :P  Bawcie się, czujcie, płaczcie, śmiejcie się, żyjcie ! <3


Dobrej nocy :)

niedziela, 12 marca 2017

Dobry wieczór Kochani !
                Właśnie skończyłam oglądać wyjątkowy film. Chciałabym Was zachęcić do obejrzenia go, bo uważam, że warto. Mowa o ,,Światło między oceanami’’. Reżyserem i  scenarzystą jest Derek Cianfrance. Film powstał w oparciu o książkę M.L. Stedman. Moim zdaniem, to, że tak się stało, czyni ten film jeszcze bardziej wyjątkowym. Rzadko kiedy filmy powstałe na podstawie powieści są słabe. Ten słaby nie jest i to zupełna oczywistość.

                Fabuła filmu osadzona jest u wybrzeży Australii. Tom Sherbourne ( doskonały Michael Fassbender, znany np. z roli Magneto z serii o X-menach), który jest bohaterem wojennym, przyjmuje posadę latarnika na bezludnej wyspie. Niewiele dni, przed wypłynięciem na wyspę, poznaje piękną Isabelle (Alicia Vikander, jedyna rola z jaką ją kojarzę to, żona głównego bohatera w filmie ,,Dziewczyna z portretu’’). Oboje zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. W trakcie pobytu Toma na wyspie, zakochani wysyłają sobie czułe listy, nie mogąc doczekać się spotkania. Na jednym z nich, rezolutna Isabelle proponuje by ten zabrał ją na wyspę, jednak by móc to uczynić muszą spełnić jeden warunek. Zawrzeć związek małżeński, co też czynią. Wyruszają razem na wyspę.
                Po jakimś czasie, Isabelle zachodzi w ciąże. Niestety nie udaje Jej się urodzić dziecka. Dochodzi do poronienia. Kobieta jest załamana, jednak nadal próbuje zostać matką. Zachodzi w ciążę po raz drugi. W tym przypadku również traci dziecko. Kobieta jest bliska załamania nerwowego.  Nieoczekiwanie dzieje się jednak coś niezwykłego. Tom przebywając w latarni, dostrzega z oddali łódź. Biegnie i krzyczy do żony, po czym oboje kierują się ku brzegowi. W łodzi znajdują martwego mężczyznę i niemowlę. Bez chwili zastanowienia zabiera dziewczynkę .Od razu czuje czuję z Nią niezwykłą więź. Pragnie zostać Jej matką.

                Sytuacja nie jest jednak tak łatwa, ponieważ Toma, obowiązują pewne procedury. Powinien zapisać w dzienniku o zaistniałym zdarzeniu  i wezwać odpowiednie służby, by zabrały dziecko. Zapłakana żona, błaga Go o litość i mówi, że to nie przypadek, iż zyskali dziecko niebawem po utracie swojego. W tym momencie zaczyna się prawdziwa historia miłości, trudnych życiowych wyborów, walki z własnym sumieniem. Małżonkowie zatrzymują dziecko, nie wiedząc nic o jego pochodzeniu. Po przybyciu na wyspę, na której się poznali, odwiedzają rodziców Isabelle i chrzczą małą Lucy. W pewnym momencie Tom, widzi z oddali pewną młodą, płaczącą kobietę, klęczącą nad grobem (Tutaj świetna Rachel Weisz, mnóstwo ról, każda wspaniała). Tom po podejściu bliżej, gdy ta już odeszła, dostrzega na nagrobku  napis o zaginionym mężu i córeczce. Od razu łączy fakty i zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. O niczym nie mówi żonie. Przez 4 lata toczy wewnętrzną walkę z samym sobą.  Kocha żonę i córkę, jednak nie może pozwolić, by biologiczna matka Lucy, żyła w przeświadczeniu, że jej córki już nie ma. Pisze anonimowy list, który rozpoczyna niejako serię wydarzeń prowadzącą do dramatycznych sytuacji i wyborów.
                W trakcie oglądania filmu, naprawdę ciężko zajmować jedno stanowisko. Uczucia wciąż są mieszanie. Trudno oceniać bohaterów, których swoją drogą,moim zdaniem aktorzy odegrali  doskonale. W ich twarzach i głosach widać było wewnętrzne rozdarcie. Nie da się określić słowami ile każde z tej trójki, musiało mieć w sobie bólu i rozgoryczenia. Człowiek zastanawia się wówczas, jak należy postępować, czy można świadomie odbierać komuś szczęście, na rzecz innej osoby, bardzo Nam bliskiej. Czy rozumiemy jak wielki wpływ mogą mieć pochopne decyzje?Jak znaleźć złoty środek i czy to w ogóle możliwe? Szczególnie ujęły mnie słowa, postaci  Franka Roennfeldt’a  : ,, – Przebaczyć wystarczy raz. Nienawidzić trzeba codziennie. Pamiętać złe rzeczy. To męczące.’’  Grę aktorską dodatkowo wzbogaca cudowna muzyka i piękne kadry z krajobrazami, służących zapewne, delikatnemu ukojeniu myśli i odczuć odbiorców.  
                Dla wielu film, może się wydać zbyt ,,płytki  powierzchowny’’. Myślę jednak, że dużo zależy od nastawienia. A zasadzie zalecam się nie nastawiać. W opisie wyczytałam, że znajdą dziecko i ciągle na to czekałam, nie skupiając się zbytnio na innych rzeczach. Należy podejść do filmu ze spokojem , z chęcią wyciągnięcia z niego czegoś więcej niż tylko ckliwej historii. Kryje on bowiem wiele życiowych mądrości. Warto się nad nimi zastanowić.  Przyznam szczerze, że sama nie wiem, co bym zrobiła, na miejscu bohaterów. Takie sytuacje lubię, skłaniające do refleksji nad samą sobą, nad tym do czego byłabym zdolna, w walce o swoje szczęście. Czy mogłabym je odebrać komuś innemu? Wielkie dylematy, życiowe problemy, historia dość mało prawdopodobna, ale to raczej metafora. Jeden list przywraca nadzieję, a grzechotka pozbawia wszelkich złudzeń i prowadzi do zakończenia sielanki. Oprócz wyżej wspomnianej trójki aktorów, świetnie zagrała także postać małej Lucy. Wyjątkowo urocza istotka, jak mały aniołek. Zapewne skradnie i Wasze serce.           
Zachęcam, więc jeszcze raz do obejrzenia. Mam nadzieję, że nikt nie będzie rozczarowany filmem, po przeczytaniu mojej recenzji. W moim mniemaniu, warto się zatrzymać nad tym filmem.

Miłego oglądania ! J




Jest dobrze, a będzie lepiej :)



Witajcie 
Podsumowując   tygodniowe wydarzenia, zaliczam je do pozytywnych. Udało mi się zrobić zaplanowane treningi, spędziłam fajnie  czas z moimi Laseczkami, zostałam zaskoczona przez Panów z mojej grupy, miłymi upominkami na Dzień Kobiet, życzeniami, a dzień później ich pozytywną reakcją na  drobiazgi z Naszej strony. Razem z Marleną , Iwoną i Asią, zadbałyśmy o to, by zdjęcie miało odpowiednie  wymiary i kolory. Moim skromnym zdaniem, wyszło super. Mamy piękne Kobietki w grupie :D  Oprócz tego przeprowadziłam kilka wartościowych dla mnie rozmów. Myślę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Przedwczoraj było 309 wyświetleń bloga, a wczoraj 324 ! :D Cieszę się, że czytacie to co do Was piszę. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia, to mi  o tym piszcie. Komentarze mogą być anonimowe. Szczególnie chciałabym wiedzieć, o czym chcecie czytać. :P Czekam na propozycje ^^

Życzę wszystkim miłej dalszej części dnia ! :D Uśmiechajcie się częściej ;*










Pozdrawiam !

piątek, 10 marca 2017

Mężczyźni ? Za co Was kochamy, a za co chcemy udusić ?:D

Drodzy Panowie !
    Dzisiejszy post, kieruję głównie do Was. Mam nadzieję, że też tu zaglądacie :)


                                                 Za co kochamy Panów ? :)



  • Za szczery uśmiech :D Najlepiej taki z zaskoczenia, gdy Nam smutno. Wtedy wszystko wydaje się być mniej przykre. Uśmiech potrafi podnieść na duchu. Przynajmniej mnie podnosi :)
  • Za otwieranie drzwi :D Czujemy się wtedy wyjątkowe. Jak damy. Poza tym...nie rozumiem dlaczego nie wszyscy to robicie? Po pierwsze Nam jest miło, a po drugie, macie prosty sposób na ,,oblukanie'' walorów płci pięknej idącej przed Wami. Podwójna korzyść. ^^ Proste sposoby są najlepsze.
  • Za to, że doceniacie nasze pasje. :D Nic tak nie motywuje jak aprobata partnera, czy dobrego kumpla. Liczymy się z Waszym zdaniem.Pamiętajcie o tym  i traktujcie Nas tak samo.
  • Za małe rzeczy :D Nie te poniżej pasa. Choć pewnie też ^^   Haha :D Nic tak nie sprawia radości kobiecie, jak to, że Mężczyzna że uważnie Jej słucha. Pamięta o faktach, o których mu mówiła. Za jakiś czas zaskakuje biletem na film, na który chciała pójść albo kupi najnowszą Milkę o której ona nie może przestać myśleć. To niby takie detale, ale niezwykle ważne. Raz miałam taką sytuację, że Facet z którym się spotykałam, ściągnął na swój komputer piosenki, które miałam na swojej playliście. Gdy siedzieliśmy u Niego to je puścił. Było mi mega miło.Poczułam się jak u siebie. No i oczywiście, sam fakt, że to zrobił, sprawiło, że poczułam ciepełko na  serduszku <3 
  • Za duże rzeczy :D Chyba każda Kobieta (choć mogę się mylić), lubi, gdy Mężczyzna robi dla Niej coś wyjątkowego. Takiego trochę ponad stan. Bez okazji. Zabierze  w jakieś wyjątkowe miejsce, może w podróż marzeń. Kupi szpilki na, które odkłada już któryś miesiąc ^^ Wiadomo...pieniądze szczęścia nie dają, ale zakupy tak :p Hihi
  • Za umiejętność zawierania kompromisów :D Bywamy uparte, wiemy o tym. Kiedy potraficie czasem ustąpić, to bardzo Nam schlebia i wiele ułatwia. Zróbcie Nam niekiedy trochę radochy, ustąpcie ! :)
  • Za cierpliwość :D Nierzadko zdarza się, że miewamy humorki i zachowujemy się jak wyrwane z piekła. Wtedy zaczyna się właśnie Wasza złota cierpliwość. Wysłuchiwanie wyrzutów, płaczów, przyjmowanie przedmiotów na swe ciało. Niektóre Kobiety są świrnięte. Wylewają chore frustracje na ludzi. Nie powiem, że je rozumiem, bo nie potrafię tego zrobić. Nie miewam takich dziwnych napadów. Jak mam zły humor, to ,,przetrawiam'' to sobie sam na sam ze sobą. Wyżywają się ludzie słabi ^^ 
  • Za czułość :D Buziaki w czoło, mocniejsze przytulenie, ściśnięcie dłoni, bawienie się kosmykiem włosów, przykrycie kołdrą (nie zawsze śpimy, czasem tylko udajemy i wiemy,że to robicie). Takie gesty, sprawiają, że czujemy się kochane, wyjątkowe i szczęśliwe. 
  • Za bliskość fizyczną :D Chodzi o to by szanować się nawzajem.Rozmawiać o swoich potrzebach.To niezwykle ważne.
  • Za szczerość :D Bardzo doceniamy, gdy Nas nie okłamujecie. Wiadomo, każdemu zdarzy się małe kłamstewko, ale nie nadużywajcie tego. Co najważniejsze, nie bójcie się Nam mówić o problemach. Wiemy, że czasem czujecie się  przez nie słabi. Macie wrażenie, że ponieśliście porażkę. Bywa różnie, czasem problemy bywają duże. Warto jednak pamiętać, że od tego siebie mamy, by móc się wspierać. Z pomocą drugiej osoby, nawet największe problemy,  wydają się mniej uciążliwe.
  • Za spontaniczność :D To ta róża na dzień dobry, pusty zlew, kubełek z KFC na stole, kurs do sklepu po podpaski i czekoladę, buziak znienacka. Za przenoszenie przez kałużę.
  • Za dojrzałość :D To, że mamy w Was oparcie, dodaje Nam sił każdego dnia.Niekiedy potrzeba męskiego oka w podjęciu decyzji.Wtedy do gry wchodzi dojrzałość i umiejętność radzenia z sobie z problemami.
  • Za poczucie bezpieczeństwo :D Świadomość, że staniecie w Naszej obronie, skryjecie Nas w swoich silnych ramionach i obudzicie się tuż obok, daje ogromną radość :) 
  • Za szybkie odpisywanie na wiadomości i długie rozmowy telefoniczne :D Dzień dobry i dobranoc czynią cuda, dają pozytywną energię,spokój  i świadomość, że jest się ważnym.To najpiękniejsze momenty. Gdy okres męczy i łzy leczą z oczu, głos ukochanego jest bardzo kojący.
  • Za umiejętność okazywania uczuć :D Mnie szczególnie rozczulają łzy. Nie uważam, że płakać, to niemęskie. Czułabym się wyjątkowo mogąc je otrzeć. Wiadomo, że okazanie słabości może boleć, ale nie ma powodu się hamować.Łzy są świetnym oczyszczeniem.

                                                            Za co chcemy Was udusić ? :(


  • Za ciągle użalanie się :( Często zdarza się, że narzekacie jak to Wam źle i jacy jesteście pokrzywdzeni przez los. Może postarajcie się wziąć w garść, zrobić coś ze swoim życiem,nastawić się bojowo i zacząć działać.
  • Za brak wsparcia :( Niefajnie jest czuć się niedocenionym. Miewamy  różne szalone pomysły. Wymyślamy, że chcemy zostać gwiazdą rocka albo założyć firmę bieliźnianą.Czasem może wydawać się to nieosiągalne, ale grunt to pozytywne nastawienie  i słowa otuchy w chwilach zwątpienia. Czego byśmy nie wymyśliły to Wasza aprobata doda Nam skrzydeł.
  • Za kłamstwa :( Nikt nie lubi być okłamywanym, a szczególnie przez osoby, które są dla Nas ważne. Szczerość  to podstawa każdej  zdrowej relacji.
  • Za chamstwo i brak wyczucia :( Głupie teksty nie na miejscu, bezmyślne żarty, nietaktowne uwagi,  brak kultury, nie świadczą o Was najlepiej. 
  • Za bycie niechlujnym :( Nie da się ukryć, że wygląd jest wizytówką. Zadbane dłonie, jama ustna, umyte włosy i schludny strój to podstawa. Dbajcie o siebie. Prosiiiiimy ! :)
  • Za brak szacunku :( Marnujecie Nasz czas, pisząc z Nami i omamiając czułymi słówkami, a potem urywanie kontakt, bo jesteście dzieciakami i tchórzami. Dam Wam radę. Jak nie jesteście gotowi na dojrzałe relacje, czy związki, wstrzymajcie się od zawierania ich. Miejcie chociaż odrobinę godności i honoru.
  • Za obojętność :( Udawanie, że nie zauważacie Naszego zainteresowania jest co najmniej żałosne i dziecinne. Jesteście mistrzami wysyłania sprzecznych sygnałów.
  • Za niczym nie uzasadnione spóźnianie się  :( To przejaw braku szacunku i kultury.
  • Za niedotrzymywanie słowa :( Myślicie, że można coś obiecać, a potem tak po prostu nie wywiązywać się z tego? Chyba Was za przeproszeniem pogięło ! Dane słowo to świętość. Nie dotrzymanie go, świadczy o braku honoru.
  • Za wkładanie ,,Wacka'' nie tam gdzie trzeba :( Zdrada to hańba, najgorsze co może być. Jest to obraza Kobiety i uwłaczanie Jej godności. Nie licząc tego, że jesteście wówczas dupkami bez serca i tchórzami, którym brak odwagi by zakończyć trwający związek ,,skoro się nie układa'' to jeszcze niejednokrotnie działacie na kilka frontów.Brawo Wy ! Kreatywności i matactwa, nie można Wam odmówić. Ogarnijcie się i przestańcie być ostatnimi frajerami. Karma wraca. Pamiętajcie.Żebyście nie zostali sami jak palec.
  • Za tkwienie w świecie gier :( Rozumiemy, że rozgrywki są emocjonujące, ale ślęczenie przy nich kilka godzin to gruba przesada. Zróbcie coś kreatywnego, nie marnując czasu na bzdety.
  • Za robienie wymówek :( Zawsze macie coś do powiedzenia, umiecie się usprawiedliwić na milion sposobów, po raz kolejny zdobywacie punkt za kreatywność.


Drodzy Panowie ! Weźcie sobie do serca pewne sprawy.Otwórzcie oczy i zrozumcie fakt, że bez Nas Kobiet, nie dacie rady przetrwać. To sama natura ^^ Nauczcie się Nas szanować, a My postaramy się się odwdzięczyć tym samym. Cieszmy się sobą nawzajem, razem jest Nam lepiej, milej, przyjemniej, radośniej. Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego z Okazji Waszego Święta ! :******

Najlepszego ! :* :)
Gdzie Ci mężczyźni ? 
 Ujawnijcie się :D Haha :) 


Ciao ! :)





Harry Potter - fikcyjna magia, czy coś więcej ?

Cześć i czołem !               Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej wieloletniej miłości - Harrego Pottera. Swoją przygodę z tą niezwykł...